Zastanawiasz się gdzie powstaje dobre, polskie wino? A może ciągle nie jesteś przekonana/y, że coś takiego jak dobre, polskie wino w ogóle istnieje? Abyś mogła/mógł odpowiedzieć na te pytania, w tym artykule zabiorę Cię w podróż pełną miłości do winorośli i natury. Nieopodal Szczecina, nieopodal miejscowości Babinek z pasji, zaangażowania i wytrwałości powstaje wyjątkowe polskie wino. Zapraszam do rozmowy z Anią Kojder – Ciubak – współwłaścicielką Winnicy Kojder. Wyjątkowego miejsca na mapie polskich winnic.
Pamiętasz takie momenty w swoim życiu, gdy nie wiadomo kiedy minęły godziny pracy, a Ty nie czujesz zmęczenia? Gdy byłaś/eś tak bardzo zanurzona/y w tym co robisz, że czas przestał mieć znaczenie? Twoje myśli płynęły wtedy bez przeszkód, a kolejne elementy układanki, jeden za drugim, wskakiwały na swoje miejsce. Osiągane efekty przynosiły radość i poczucie szczęścia.
Ja ciągle pamiętam takie momenty w mojej pracy, a co ważniejsze ciągle ich doświadczam.
Czym właściwie jest „ten” stan i jaki mam wpływ na to czy i kiedy się pojawi? Szukając odpowiedzi na te pytania trafiłem na książkę FLOW. Czy odpowiedziała na moje pytania?
Słowa mają moc! Jeszcze kilka lat temu nie zwracałem uwagi na to jakich słów używam rozmawiając z ludźmi. Nie zdawałem sobie sprawy, że dobierając to, lub inne, z pozoru mające to samo znaczenie, słowo, tak na prawdę przekazuję coś zupełnie innego. Dziś jest inaczej. Staram się z uwagą dobierać słowa w taki sposób, aby przekazać dokładnie to, co chcę przekazać. Ty też możesz korzystać z ich mocy.
Na początku…
Wbrew pozorom nie jest to zadanie proste. Język jakiego używamy wynika ze środowiska w jakim dorastaliśmy i funkcjonujemy każdego dnia.
W szerokiej perspektywie nasz język jest definiowany przez kraj, w którym żyjemy. Z jednej strony implikacje pochodzą z historii i kultury, z drugiej zaś z języka, który jest narzędziem do komunikacji. Na świecie istnieje około 7000 różnych języków. Każdy z nich jest inny. Każdy więc, kto posługuje się innym niż my językiem, posiada inne narzędzie służące do komunikacji, wyrażania i przekazywania swoich myśli.
Może to być zarówno zaleta jak też i ograniczenie. Urodzona na Białorusi naukowczyni Lera Boroditsky w wystąpieniu na TED Talks z pasją opowiada, jaką słowa mają moc. Jasno przedstawia jak wielkie znaczenie dla komunikacji ma język, którym się posługujemy.
Kto zbił talerz?
Jak to działa? Spójrz na ten przykład z codziennego życia. W jaki naturalny sposób opisujemy zdarzenia i jak to wpływa na nasze postrzeganie tych zdarzeń?
Z rąk wypada Ci talerz. Jeżeli jesteś osobą angielskojęzyczną to, na pytanie: co się stało, najpewniej odpowiesz: „I broke the plate”, czyli „Rozbiłem talerz”. Nie wiem jak Ty, ale ja najpewniej odpowiedziałbym klasycznie: „Talerz się zbił”.
W pierwszym przypadku mamy więc jasno określonego sprawcę. W przypadku drugiego opisu zdarzenia w sumie chyba najbardziej winny jest talerz, a ja, oprócz tego, że akurat miałem go w rękach, nie mam z tym zdarzeniem nic wspólnego ;).
Podobnie rzecz się ma z postrzeganiem czasu, kolorów, a nawet umiejętnością liczenia.
Elegancki czy wytrzymały?
Opisywaniem przedmiotów w różnych językach jest mocno związane z rodzajem gramatycznym, który dane słowo ma w używanym języku! Na przykład słowo most w języku hiszpańskim jest rodzaju męskiego, natomiast w niemieckim ma rodzaj żeński.
Okazuję się, że z tego powodu typowy niemiecki opis mostu będzie zawierał więcej cech utożsamianych stereotypowo z cechami kobiecymi. Opisujący most w języku hiszpańskim najprawdopodobniej nada mu więcej cech stereotypowo męskich.
Ten sam most opiszemy inaczej tylko i aż dlatego, że mamy inne narzędzie – inny język – aby go opisać!
Słowa mają moc!
Podsumowując więc i nieco upraszczając jest tak, że kultura kształtuje język. Język kształtuje nasze myśli. Myśli, w konekwencji, przekładają się na postrzeganie rzeczywistości, naszą motywację i wreszcie na działania.
“To Have a Second Language is to Have a Second Soul”
Jak jednak taką wiedzę wykorzystać w praktyce? Przyjrzałem się kilku przykładom słów, których używamy w języku polskim. Z przyzwyczajenia i często automatycznie. Jakie to słowa i jaki mogą mieć wpływ na sposób myślenia, działania i motywację?
Czego możemy się nauczyć i co zmienić w naszym sposobie mówienia analizując podobne wypowiedzi w innym języku?
1. «odbyć się lub zakończyć zgodnie z oczekiwaniami lub być takim, jak oczekiwano»
Dlaczego mam alergię na to słowo, spytasz. Już spieszę z wyjaśnieniem. Zrobię to na przykładzie moich celów związanych z bieganiem.
Jak wiesz z mojego wpisu poświęconego planom i celom na 2022 rok mam konkretne cele biegowe. Aby zrealizować cele przygotowałem konkretny plan treningowy, który staram się skrupulatnie realizować. Realizowanie planu wymaga nie tylko ciężkiej pracy na treningach, ale także ustalania priorytetów i dokonywania wyborów. Nie miałbym zbyt wielu szans na powodzenie, gdyby nie wsparcie najbliższych mi osób. Z tego wynika, że także dla innych moje cele wymagają zaangażowania także od innych. Jednym słowem – dużo pracy!
Udało mi się przebiec maraton
W końcu nadchodzi najważniejszy dzień w roku. Po jego ukończeniu zmęczony i szczęśliwy odbierając gratulacje mówię: dziękuje, udało mi się!
Czyli to nie cała włożona praca i wysiłek doprowadził do sukcesu, lecz po prostu szczęście, ślepy los i splot zdarzeń? Bo to właśnie szczęśliwe zrządzenie losu przychodzi mi do głowy jako pierwsze, gdy słyszę, że komuś „się udało”.
Posługując się językiem angielskim nigdy bym tak nie powiedział. Czy słyszałeś jakiegoś sportowca odbierającego medal olimpijski, który mówi: „I was lucky”?. Zamiast tego usłyszysz dumne: „I made it!” – zrobiłem to! Ja! ciężką pracą, która wymagała wyrzeczeń i wysiłku!
Słowa mają moc sukcesu!
Według mnie świadomy wybór tego, w jaki sposób mówimy o swoich osiągnięciach robi ogromną różnicę. Gdy mówię: udało mi się odbieram sobie dużą część zasług i taką samą porcję zasłużonej dumy z sukcesu. Gdy mówię: Tak, zrobiłem to, to czuję, że to, co osiągnąłem zawdzięczam przede wszystkim sobie.
Nie odbieraj więc sobie zasług i z dumą mów: Tak, ja to zrobiłem i jestem z tego dumna/y!
Po drugie: muszę, chcę czy potrzebuję?
Trzy słowa. W sumie podobne. Wszystkie dotyczą tego co robimy lub będziemy robić. Czy ma znaczenie, którego z nich użyjesz? Ma znaczenie i uważam, że warto dbać o to, którego z nich używasz. Dlaczego?
Nie lubię, gdy coś mi się każe. Nie lubię nawet „sam sobie kazać” Wtedy faktycznie muszę coś zrobić. A jeżeli muszę, to niejako naturalnie odzywa się we mnie wewnętrzny sprzeciw. Myśląc logicznie – jeżeli coś muszę zrobić, to nie może to być nic dobrego, prawda? Więc jeżeli nawet zacznę to pewnie nie skończę. A gdy jakimś zrządzeniem losu zrealizuję to co muszę zrobić, to będzie mnie to kosztować bardzo dużo wysiłku. Jednym słowem – to nie może być nic dobrego.
Pomimo tego z chęcią używamy słowa: muszę lub bliskoznacznego powinienem:
muszę posprzątać
muszę iść do pracy
powinienem pobiegać
Staram się nie używać słowa muszę i powinienem dlatego, że te słowa nie motywują i nie wspierają mnie w działaniu. Co w zamian? Zastanawiam się jak jest na prawdę i formułuję swoje myśli i wypowiedzi tak, aby nie wpływały na mnie negatywnie.
Każdy człowiek ma w sobie potrzebę autonomii. Przejawia się ona w wielu aspektach naszego życia. Między innymi w tym co robimy, ale też w tym jak o tym mówimy.
Słowa mają moc kreowania autonomii
Jakimi słowami myśleć i mówić, aby wzmacniać swoje poczucie autonomii i motywację do działania? Dla mnie działa myślenie przyczynowo – skutkowe.
Mogę powiedzieć, że muszę iść do pracy. Faktem jest jednak, że chcę chodzić do pracy np. dlatego, że lubię to co robię, żeby się rozwijać i mieć pieniądze na życie i swoje hobby.
Nie muszę chodzić do pracy. Przecież mogę zrezygnować z wielu rzeczy i wtedy pieniądze nie będą mi tak potrzebne. Mogę zdecydować, żeby mieszkać w wynajętym pokoju, jeździć rowerem, a nie samochodem, używać wciąż Nokii 3210… Mogę!
A co z bieganiem – przecież powinienem biegać – mam plan! Ja potrzebuję biegać, bo chcę dbać o swoją kondycję fizyczną i psychiczną. Chcę czerpać przyjemność ze startów i chcę to robić bezpiecznie – tzn., że potrzebuję być przygotowany. A gdy mam słabszy dzień to nie biegam, tylko czytam książkę albo przeglądam Instagram 🙂 – a co!
Jak to powiedzieć?
W pracy często używam języka angielskiego. W moim odczuciu dużo łatwiej jest się precyzyjnie wypowiedzieć po angielsku w sposób wspierający i precyzyjny. Chyba nigdy nie powiedziałem po wykonaniu zadania, że miałem szczęście je zrobić, tak jak zdarza mi się mówić o tym po polsku w formie udało mi się. Podobnie rzecz się ma z tym co muszę, a co chcę zrobić. Trudno mi powiedzieć dlaczego, ale rozgraniczenie pomiędzy tymi słowami w angielskim jest dla mnie dużo bardziej jasne niż w naszej ojczystej mowie. I pomimo tego, że nie posługuję się językiem angielskim tak sprawnie jak polskim to łatwiej przychodzi mi precyzyjne wyrażanie swoich myśli i potrzeb – zwłaszcza w kontekście planowania i realizowania zadań.
A jakie są Twoje doświadczenia z innymi niż polski językami? Koniecznie napisz na kontak@4equilibrium.life! Z przyjemnością dodam Twoją opinię do tego wpisu!
Nie lekceważ mocy słów
Równowaga w życiu to niezwykle delikatna konstrukcja. Jej budowanie trwa wiele lat. Ba – nigdy się nie kończy! Z pozoru taki drobny element naszego życia jak słowa, których używamy może mieć ogromne znaczenie. Komunikując się precyzyjnie dbasz o siebie i o swoje otoczenie. Mam nadzieję, że ten krótki wpis sprawi, że zwrócisz uwagę na to jakich słów używasz i jak pozytywną moc mogą mieć słowa i zaczniesz świadomie z tej mocy korzystać!