Rozmowy

Polskie wino zrodzone z pasji

Krótka historia wina

Wino to nie tylko lubiany przez wielu trunek. To także nierozerwalny element naszej europejskiej kultury i tradycji. Gdzie zaczęła się ta, trwająca już 3000 lat, historia wina i winorośli?

Dawno, dawno temu…

Wiele jest historii związanych z początkiem historii wina 1. Najczęściej jednak uważa się, że do Europy wino przybyło ze wschodu. Za ojczyznę wina historycznie uznaje się rejon Kaukazu. Ze względu na burzliwą historię i teraźniejszość tego rejonu świata trudno jest przypisać pochodzenie wina do znanych nam obecnie krajów i narodów. Jednak o palmę pierwszeństwa rywalizuje dzisiejsza Gruzja i Armenia.

Wino podobne do takiego, jakie dziś znamy pojawiło się razem z Fenicjanami około 1000 lat p.n.e. To dzięki Fenicjanom właśnie uprawa winorośli i produkcja wina zadomowiły się na dobre w rejonie Morza Śródziemnego.

Czasy starożytne: Grecja i Rzym

Wino wiele zawdzięcza Grekom. To właśnie oni uprzemysłowili produkcję wina systematycznie powiększając areał upraw szlachetnych winorośli. Także dzięki greckim pisarzom i poetom powstały podwaliny pod szeroko pojętą kulturę związaną z winem. Bez wątpienia wino było muzą dla wielu z nich! Za przykład niech posłuży Anakreonta z Teos, który w swoich tak słynnych, jak rubasznych ośmiozgłoskowcach sławił uroki spożywania wina.

„Na śniadanie tylko trochę 
ułamałem sobie placka, 
Za to wina dzban wypiłem; 
teraz lekko trącam struny 
Wdzięcznej liry i piosenkę 
śpiewam miłej mej ślicznotce.”

Anakreont

Warto także wspomnieć, że Grecy najczęściej spożywali wino rozcieńczone wodą, zaprawione ziołami lub miodami. Jak smakował by nam dzisiaj tak przyrządzony trunek? Cóż, pewnie tego się już nie dowiemy. Wiemy jednak, że nie było to wino jakie znamy dzisiaj.

W epoce imperium rzymskiego przemysł winiarski, był już bardzo dobrze rozwinięty. Faktem jest że dzięki rozwojowi i krzewieniu wiedzy winne grona dojrzewały już daleko na północ od Rzymu. To jest nawet na obszarze dzisiejszych Węgier!

W istocie, to właśnie w czasach panowania imperium rzymskiego, położone zostały podwaliny pod większość znanych i cenionych dziś terenów winiarskich Europy. Zaś dzięki wynalezieniu drewnianych beczek można było zintensyfikować transport wina.

Jeśli chodzi o wagę produkcji wina w gospodarce Cesarstwa to najlepiej świadczy o niej fakt, że sam Wergiliusz sporządzał wytyczne i zasady prowadzenia uprawy winorośli dla ówczesnych winiarzy.

Wskutek upadku Cesarstwa Rzymskiego winiarstwo w Europie podupadło. Na szczęście nie na długo.

Średniowieczny rozkwit

Rosnące w siłę i posiadłości ziemskie klasztory zaczęły się specjalizować w produkcji wina i stopniowo przywracać świetność winom.

Początkowo prym wiedli w tej dziedzinie Benedyktyni. Na przełomie XI i XII wieku powstał nowy zakon Cystersów, dzięki którym powstało wiele zacnych winnic przy klasztorach całej Europy.

Warto wspomnieć także o jedynym obszarze, który rozwijał się poza strukturami kościelnymi. Bordoux, bo o nim mowa, z racji swej politycznej przynależności do Anglii skupiał się na zaspokojeniu potrzeb Londynu. Nawiasem mówiąc, statki z Boardoux wypełnione były głównie ubóstwianym na wyspach znanym do dziś vin nouveau – młodym, jasnym winem.

Trudno nam dziś to sobie wyobrazić, ale do XVII wieku wino było w Europie jedynym „pewnym” napojem! Tylko wino można było przechowywać. Jakość wody dostępnej w miastach była mocno wątpliwa. Piwo zaś, pozbawione jeszcze wtedy chmielu, bardzo szybko się psuło. Nie dziwi więc fakt, że wino było zarówno produktem luksusowym jak i dobrem pierwszej potrzeby.

Zagrożenia z Nowego Świata

Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie w czasie rozkwitu dalekomorskich wypraw. Rozwój angielskich i holenderskich Kompanii Handlowych pozwolił delektować się naszym przodkom nowymi napojami: kawą z półwyspu arabskiego i herbatą z Chin.

To wszystko sprawiło, że nad świetnie prosperującą branżą winiarską zaczęły zbierać się ciemne chmury. Jednakże i tym razem kryzys okazał się podłożem sukcesu. Co takiego sprawiło, że wino zdołało się obronić? Jednym słowem: z pomocą winiarzom przyszła… szklana butelka! To dzięki postępowi w obróbce szkła zaczęły powstawać tzw. vin de garde – wina z potencjałem starzenia.

I tak, dzięki szklanej, zakorkowanej butelce wino nie tylko nie ulegało zepsuciu. Przechowywanie w szczelnie zamkniętym, szklanym „opakowaniu” pozwalało winu dojrzewać. Dzięki procesowi dojrzewania wino uzyskiwało dodatkowe walory – tzw. bukiet. To z kolei sprawiało, że leżakujące wino osiągało, wraz z wiekiem, co raz wyższą cenę.

Winiarskie rzemiosło zostało więc nie tylko uratowane, ale wzniosło się na nowy poziom, który można dziś nazwać prawdziwą sztuką tworzenia wina.

Polskie wino

A jaki bieg miała historia wina na terenie Polski? Znaczny wzrost zapotrzebowania na wino zbiegł się w czasie z przyjęciem przez Polskę chrztu. Wiązało się to głównie z wykorzystaniem wina do celów liturgicznych. Biorąc pod uwagę naturalne, w tych czasach, ograniczenia transportowe, niejako automatycznie spowodowało to konieczność rozpoczęcia lokalnej produkcji wina.

I tak aż do końca XIV wieku winiarstwo za sprawą przybywających do Polski zakonników, jak i wietrzących w produkcji i handlu winem doskonały interes mieszczan, dobrze się rozwija. Dowodem rozwoju niech będą pojawiające się na mapie miejscowości, których nazwy mają konotacje związane z winem np. Winiary.

Po czasie hossy, dobra passa polskiego wina niestety dobiega końca. Z jednej strony zmiany klimatu i coraz sroższe zimy, z drugiej zaś mnożące się konflikty i upadek gospodarczy kraju sprawiają, że winiarstwo popada ruinę.

Niestety kolejne lata nie przynoszą przełomu. Szczególnie dotkliwa dla borykającego się już z wieloma innymi problemami winiarstwa jest plaga szkodnika – filoksery. To właśnie dlatego w XIX wieku winnice na terenie Polski są masowo zamykane, a handel winem praktycznie zamiera.

Pierwsze próby podniesienia winiarstwa z upadku mają miejsce w okresie 20 lecia międzywojennego, jednak ten czas okazał się zbyt krótki, aby można było mówić o spektakularnych efektach.

Po II Wojnie Światowej Polska przejmuje tereny od Niemiec np. obszar Zielonej Góry z licznymi, słynnymi ze swych win winnicami. Jednak polityka państwa – przejmowanie kolejnych terenów przez państwowe gospodarstwa rolne – oraz brak profesjonalnej wiedzy sprawiają, że w Polsce zostaje niewiele ponad 30 aktywnych winnic.

Renesans polskiego winiarstwa datuje się na lata 80. To właśnie wtedy Roman Myśliwiec, dziś uznawany za prekursora dzisiejszego, polskiego winiarstwa, rozpoczyna swoją przygodę z winoroślą.

Dziś, według portalu https://winogrodnicy.pl mamy w kraju bez mała 600 winnic! O polskim winie jest coraz głośniej dzięki regularnie zdobywanym nagrodom i wyróżnieniom. Wiele wskazuje na to, że na naszych oczach odradza się ta piękna gałąź polskiej gospodarki.

Winnica niezmiennie kojarzy mi się z pasją i zaangażowaniem. Nie mam wątpliwości, że rozwijanie winnicy i ciągłe doskonalenie procesów wytwarzania wina wymaga wiele pracy i ciągłego pogłębiania wiedzy. Jak to wygląda w praktyce? Najlepiej zapytać ekspertkę!

Winnica Koder – perła Pomorza Zachodniego

Anię Kojder – Ciubak poznałem przy okazji jednego z warsztatów, który odbył się w ramach świetnego kursu Kamili Paradowskiej „Blog ekspercki”. Ponieważ od kilku lat sam interesuję się winem i jego historią, postanowiłem poprosić Anię o chwilę rozmowy na temat jej historii i doświadczeń w tym obszarze.

Narodziny pasji

Łukasz: Aniu historia wina jakie znamy, liczy sobie już 3000 lat. Jak zaczęła się Twoja pasja do wina?

Ania: Pasją do wina zarazili mnie rodzice. Oni nauczyli mnie i mojego brata kultury picia wina oraz zarazili nas pasją do winiarstwa. Od kilku lat razem odwiedzamy winnice, głównie w Niemczech. Oprócz tego często spotykamy się razem na degustacjach.

Łukasz: Kiedy w Twojej głowie zakiełkował pomysł, żeby założyć własną, rodzinną winnicę?

Ania: Pomysłodawcą założenia winnicy był tata. Będąc jeszcze dzieckiem, pamiętam jak podczas jednego wyjazdu do Włoch, tata tak zachwycił się widokiem winnic, że zapragnął, by pewnego dnia kupić małą parcelkę włoskiej winnicy. Tak widział siebie na emeryturze. 😉 Z upływem lat klimat w Polsce się zmienił i dziś z powodzeniem można uprawiać winorośl. Dlatego w 2015 roku zaryzykowaliśmy założenie własnej winnicy w Babinku.

Przygotowania

Łukasz: Pierwsze winorośle w Winnicy Kojder pojawiły się w 2015 roku. Posadzenie krzewów winnych to nie początek procesu zakładania winnicy. Jak wyglądał i ile trwał cały proces przygotowania się do nasadzeń i produkcji wina?

Ania: Zanim założyliśmy winnicę odwiedziliśmy kilka winnic w rejonach Badeni i Palatynatu. Odbyliśmy krótkie praktyki na Uniwersytecie Winiarstwa we Freiburgu. Tak na prawdę przygotowania do nasadzeń trwały mniej więcej rok od kiedy podjęliśmy decyzję o założeniu własnej winnicy. Ziemię, na której obecnie uprawiamy winorośl nabyliśmy kilka lat wcześniej, ponieważ brat zajmował się rolnictwem. Przy wyborze ziemi zupełnie nie patrzyliśmy pod kątem tego, czy będzie się ona nadawać do założenia winnicy. Można powiedzieć, że miejsce zostało przypadkowo wybrane, ale 
jak się okazało, panuje tam wyjątkowy mikroklimat, który sprzyja powstawaniu unikalnych aromatów w winach.

Posadzenie winorośli to jedno. Równolegle trzeba było zorganizować cały sprzęt do produkcji wina. Większość maszyn, takich jak prasa pneumatyczna, młynkoodszypułkowarka, filtr czy nalewak do wina kupiliśmy na niemieckiej, winiarskiej giełdzie.

Zaczynając od zera, bez winnych tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie jest dość ciężko. 
Jednak jak widać nasza determinacja i chęć pozyskiwania wiedzy opłaciły się!

Pierwsze zbiory

Łukasz: Pamiętasz wasze pierwsze zbiory i pierwsze stworzone przez Ciebie wino? Jakie emocje towarzyszyły tym wydarzeniom?

Ania: Tak! Pierwsze winobranie, w 2016 roku było bardzo ekscytującym momentem. Przy zbiorach pomagała nam rodzina i przyjaciele. Każdy kolejny krok konsultowaliśmy na whatsapie z naszym kolegą winiarzem, bo w końcu nie mieliśmy żadnego doświadczenia w produkcji wina. Pamiętam też pierwsze tłoczenie moszczu i awarię prasy (wówczas używaliśmy ponad 30 letniej 
prasy)… oj tak, nie zawsze wszystko szło gładko, ale przynajmniej teraz jest co wspominać. Warto też dodać, że nasze pierwsze 800 litrów wina powstało prawie w garażu – w kontenerze chłodniczym.

Rodzinne przedsięwzięcie

Łukasz: Praca związana z pasją to dziś marzenie bardzo wielu osób, jednak niewielu się to udaje. W dobie sieci społecznościowych często widzimy tylko sukcesy i radości z nich wynikające. Jednak codzienność to także ciężka praca i mnogość problemów do rozwiązania, które czasem mogą przysłonić radość z obcowania w pracy z tym co kochamy. Jak podchodzisz do codziennych wyzwań i jak sobie z nimi radzisz, aby nie tracić entuzjazmu? Co Cię motywuje w trudnych chwilach?

Ania: Nasza winnica jest przedsięwzięciem rodzinnym, na co dzień pracuję głównie z rodzicami, bratem, mężem i dziadkiem. Razem tworzymy jeden organizm, wspieramy i nakręcamy się nawzajem. Mam nadzieję, że za 10 lat będziemy mieszkać całą rodziną przy winnicy i zrealizujemy wszystkie nasze plany związane z enoturystyką!

Łukasz: Nie pozostaje mi więc nic innego jak życzyć Tobie i Twoim najbliższym realizacji planów i spełnienia marzeń. Nie mam wątpliwości, że pasja, zaangażowanie i radość, z którą tworzycie swój własny kawałek świata będą nadal przynosić wspaniałe owoce!

  1. Atlas Świata Wina, Edycja 8. Hugh Johnson & Jancia Robinson[]